
Jeśli ktoś zapyta mnie jak pachnie Belgrad, bez zastanowienia odpowiem, że kwiatem lipy! Miasto przepełnione jest ich wonią od kwietnia do czerwca. Jesienią zaś, pachnie stolica Serbii grillowanymi kasztanami i kukurydzą. Kiedy temperatura nieco się obniży na ulice wtaczają się obwoźne grille ręcznej roboty, kuszące wonią pieczonych orzechów. Kraków zimą pachnie smogiem. Latem zaś szczególnie w upalne dni i szczególnie Rynek Główny pachnie końskim łajnem. Ale pamiętam również zapach obwarzanków podczas świeżej dostawy towaru, a mając okazję spacerować niedaleko wytwórni słodyczy Wawel, przekonałam się, że może Miasto Królów również obłędnie pachnieć czekoladą! Pan Fleurette uważa, że czekoladą pachnie również Turyn. A jaki jest zapach Paryża i czy zawsze jest on przyjemny?
Paryż pachnie…
… perfumami…
To chyba nie dziwi nikogo. Mowa w końcu o mieście, które jest stolicą nie tylko mody, ale i stylu. To tutaj mają swoje siedziby najbardziej znani kreatorzy zapachów. Naturalnym jest więc, że woń pachnideł roznosi się po całym mieście. Stereotyp mówi, że Francuzi mają kłopoty z higieną osobistą, dlatego otaczająca ich woń nie należy do najprzyjemniejszych. Ja jednak uważam, że znacznie częściej można tutaj napotkać mężczyznę pachnącego drzewno-tytoniowym Chanel Égoïste niż swojskim, wykręcającym nos na kwintę, potem.
… pieczonym chlebem…
Bagietka jest obok sera i wina głównym z symboli Francji. A mieszkańcy tego pięknego kraju chlebem zagryzają absolutnie wszystko co nie jest deserem! Nic więc dziwnego, że w Paryżu mniej lub bardziej tradycyjną piekarnię można znaleźć na każdym rogu. A chyba nikogo nie muszę przekonywać do tego, że woń pieczącego się chleba to jeden z najprzyjemniejszych zapachów doprowadzających ślinianki do szału!
… rybami, serami, kawą, owocami…
Paryż nie wszędzie pachnie tak samo (dzięki Bogu!), ale na każdym z szalenie tutaj popularnych targów mieszają się zapachy wszystkiego co można zjeść! Normą jest to, że tuż obok stoiska z serem cuchnącego gorzej niż męskie skarpety wyciągnięte z gumofilców, znajduje się stanowisko, wokół którego unosi się oszałamiająca woń egzotycznych owoców. Po jego prawej, osobliwie aromatyczne stoisko z rybami, tuż za nim niewielki stand z degustacją wina, a obok niego serwujące kawę i najlepsze w tej części targu croissanty stoisko piekarni. Wszystkie te aromaty mieszają się ze sobą tworząc wyjątkowy bukiet miejskiego bazaru.
… naleśnikami…
Woń Paryża zależy również od pory dnia. Rankiem będzie to unoszący się znad filiżanek zapach parzonej kawy. Po południu miasto zaczyna wypełniać woń naleśników, bardzo popularnej przekąski jadanej we Francji w czasie podwieczorku. Około 16:00 tarasy licznych naleśnikarni wypełniają się klientami, którzy jedzą piją lulki palą.
… papierosami…
Skoro o lulkach mowa. Tak wielu Paryżan pali, że nie sposób przejść ulicą by nie zostać owianym papierosowym wyziewem, którego zapach zostaje na włosach i ubraniach jeszcze na długie godziny po tym wątpliwie przyjemnym spotkaniu. Bardzo cieszy mnie, że w Polsce puszczanie dymka staje się passée, oznacza to, że coraz mniej rodaków jest narażonych na skutki zarówno czynnego, jak i biernego palenia.
…. ekskrementami…
Ludzie mawiają, że paryskie metro śmierdzi moczem. W życiu! Paryskie metro cuchnie niczym mieszanina w toi toi’u, do którego zapomniano nalać środka dezynfekującego. Szczególnie mocno owa kompozycja aromatów kału i moczu daje się we znaki podczas upalnego lata. Pewnie dlatego w sierpniu miasto pustoszeje i kto żyw wyjeżdża na wakacje z dala od zaduchu panującego w podmiejskich tunelach. Metro jest moim ulubionym środkiem transportu, bo jest szybkie, a jego sieć obejmuje cały Paryż, niestety czasami ze względu na panujący weń charakterystyczny mikroklimat (i tłok) mam go serdecznie dość!
A czym pachnie Twoje miasto?
I jak tu nie oszalec
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie wiem, mam wrażenie, że oszalałam już dawno! 🤣
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ach tak 😆
PolubieniePolubione przez 1 osoba